Ech, Borucki, znowu zaczynasz z tym swoim blogowaniem od zera? – pomyślało pewnie sporo osób, które zobaczyły zajawkę tego wpisu na moim profilu Facebookowym. Odpowiedź brzmi: Tak, owszem, ale dajcie mi chwilę, zaraz wszystko wyjaśnię. Więc bez zwlekania, przechodzę do wyjaśnienia.
Skąd pomysł na Zawieruszony Blog?
Swego czasu, gdy wrzucałem kolejne wpisy na swojego oryginalnego bloga – Borutzki – nie raz i nie dwa razy zauważyłem, że te o podróżach wyróżniają się w nim na dwa sposoby. Po pierwsze: trafiają na nie ludzie, którzy chcą się czegoś dowiedzieć o miejscach, w których zdarzyło mi się być. Ot, przypadkowi, googlujący internauci. Po drugie: sam do tych wpisów od czasu do czasu wracam, żeby przypomnieć sobie jak to było. Ach, nostalgia!
Problem z tamtym blogiem polega na tym, że wspomniane wpisy podróżnicze giną gdzieś między innymi o tematyce różnej i różniejszej. Poza tym, wieczne zastanawianie się, czy chcę tworzyć bloga osobistego, podróżniczego czy może w ogóle fotobloga, przyprawiało blog Borutzki o niemałe rozdwojenie jaźni i brak ogólnej koncepcji. Zawieruszony Blog ma stanowić jasne rozgraniczenie dwóch rodzajów treści: od teraz na tamtym blogu będzie tylko prywata.
Co w takim razie będzie na Zawieruszonym?
Zawieruszony Blog ma być przede wszystkim blogiem o podróżach i rzeczach z nimi związanym. Nie chcę tu jednak wpadać – i mam nadzieję, że nie wpadłem nigdy dotąd na żadnym swoim blogu – w pułapkę próżnego pisania tego, co robiłem na wakacjach, żeby tylko się pochwalić, wrzucić parę fotek i zebrać lajki. Chciałbym zamiast tego tworzyć wpisy przydatne dla osób, które w przyszłości będą chciały znaleźć inspiracje na swoje wycieczki.
Dlatego chciałbym nakierować niniejszy blog tak, aby spełniał definicje bloga podróżniczego oraz bloga turystycznego. Czyli owszem, zamieszczanie luźnych reportaży z odwiedzonych miejsc, ale z naciskiem na udostępnienie również praktycznych informacji: co warto zobaczyć, gdzie warto robić zakupy, ile zajmuje wejście na szczyt, jaki sprzęt może być przydatny?
Liczmy na to, że uda mi się te założenia spełnić!
Ogólna koncepcja
W najbliższych tygodniach zamierzam zamieścić tutaj relacje z ostatnich wypadów do Austrii i Chorwacji. Potem chcę na bieżąco opisywać kolejne miejsca i pomysły na podróże – nie tylko te zagraniczne, lecz również krajowe i w ogóle lokalne – bo kto powiedział, że okolice Wrocławia muszą być nudne?
A gdy akurat nie będzie powodu do pisania czegoś innego, pozwolę sobie zamieścić tu od czasu do czasu jakiś dawny wpis z bloga Borutzki, poradnik na temat sprzętu czy podróżowania, albo po prostu esej z refleksjami. Bo podróżowanie to przecież nie tylko przemieszczanie się z miejsca w miejsce. Zawsze powinny towarzyszyć temu jakieś mniej lub bardziej głębokie refleksje. Jak to ujął kiedyś transcendentalista Henry David Thoreau:
Do domu powinniśmy wracać z dalekich stron, po przeżyciu przygód i pokonaniu niebezpieczeństw, po zrobieniu codziennie nowych odkryć – powinniśmy wracać z nowymi doświadczeniami i właściwościami.
Nie chcę też zamykać się na ewentualne współprace i w przeciwieństwie do bloga od swojego oryginalnego bloga Borutzki, blog podróżniczy nazwałem w sposób niezwiązany ze swoim nazwiskiem.
Wpadnij jeszcze kiedyś!
Skoro już przedstawiłem swój zamysł na ten blog, chciałbym Cię zachęcić do zaglądania tu od czasu do czasu. Słupki statystyk to może i tylko liczby, ale im są wyższe, tym bardziej zachęcają do pisania. No i jeżeli uważasz, że coś z wpisami jest tu nie tak – uderz śmiało w komentarzach. Dobrze jest wiedzieć, gdy sprawy idą w złym kierunku!
Zapraszam też do obserwowania strony Zawieruszonego Bloga na Facebooku. Na ten moment nie zamierzam z niej robić swojego centrum społeczności, ale jeżeli ten blog ma być skierowany do szerszej publiczności – trzeba jakoś do niej docierać.
Dzięki za zajrzenie!
Kacper Borucki
Zawieruszony Blog 