Karkonosze, Polska, styczeń 2023
Niedziela, 3 stycznia. Pociągiem z Wrocławia ruszamy w kierunku Szklarskiej Poręby. Według rozkładu, na miejscu będziemy o 10:19. Pociąg powrotny odjeżdża o 18:41 – już po zmroku, bo tego dnia słońce ma zajść o 16:04. Czy coś ciekawego można zobaczyć w Karkonoszach w tak niedługim oknie czasowym? Myślę, że zdecydowanie tak.
Na wrocławski dworzec PKP docieramy przed czasem. W plecakach mamy zapasy jedzenia, raczki, stuptuty, czołówki i dodatkowe ubrania. Trudno powiedzieć, jakich warunków można spodziewać się na miejscu. Niby jest styczeń, ale śniegu w Karkonoszach ponoć mało. Zatem przygotowaliśmy się na wszystkie opcje.
Wysiadamy z pociągu i przechodzimy przez Szklarską Porębę. Gdy wychodzimy na żółty szlak, śniegu faktycznie nie widać. Gorąco robi się już na etapie spaceru przez miasteczko, więc kurtki zdejmujemy tuż po wejściu do lasu. Dalej droga biegnie stromo pod górę, więc zapominamy o nich w ogóle na dłuższą chwilę. Ten odcinek szlaku znamy bardzo dobrze i w miarę szybko docieramy do pierwszego punktu wycieczki: Schroniska pod Łabskim Szczytem.

Schronisko PTTK „Pod Łabskim Szczytem”
Te charakterystyczne, drewniane budowle z zielonymi dachami, nazywane dawniej Starą Budą Śląska (niem. Alte Schlesische Baude) są naszym pierwszym punktem postoju. To bardzo ciekawe miejsce, którego historia sięga – jeśli wierzyć Wikipedii – jeszcze wojny 30-letniej, tej z lat 1618-1648[1]. Oczywiście, współczesne wcielenie schroniska sięga swoją historią ledwo do początków XX wieku, ale samo miejsce ma dużo starsze korzenie.
Co prawda, w czasie wojny 30-letniej można było mówić raczej o chacie pasterskiej (lub leśniczówce) i jej kolejnych wcieleniach odbudowywanych po kolejnych pożarach, ale kilkaset lat ludzkiej bytności tutaj i tak robi wrażenie. Zwłaszcza, że jak na chatę pasterską (lub leśniczówkę), historia hali pod Łabskim Szczytem zdaje się być dość zawiła.
Miejsce to swego czasu było nawet ostoją dla ludzi chroniących się przed epidemiami, przetaczającymi się przez Rzeszę Niemiecką w XVII wieku (a trochę tych epidemii było!). Ale o tym nie chciałbym się rozwodzić – bardziej skrupulatnie te fakty opisał Sławek Gortych na swoim blogu Zagubiony w Karkonoszach[2] i nie sądzę, że zrobiłbym to lepiej.

Ale wróćmy do współczesności. Niepomni na przeszłość historyczną tego miejsca, zatrzymujemy się w schronisku na śniadanie przed dalszą wędrówką. Będziemy nadal iść żółtym szlakiem – z tą różnicą, że od tej pory ku Śnieżnym Kotłom. W normalnych, zimowych warunkach, odcinek ten byłby zamknięty. Jednak ten styczeń nie jest do końca normalny – śniegu jak dotąd widzieliśmy tyle, co w zaspach przy drodze.
Śnieżne Kotły
Po przerwie, ruszamy w stronę Kotłów. Na tym fragmencie szlaku okazuje się, że raczki jednak się przydadzą. Choć irytuje mnie coraz bardziej ich naprzemienne ściąganie i zakładanie, to jednak ciągle to robię. Gdy widzę ludzi, którzy ślizgają się mniej lub bardziej na plamach śniegu, z którego miejscami wystają kamienie, myślę sobie, że wolę jednak odmrożone palce, niż uraz czaszki.
Same Śnieżne Kotły widzieliśmy już nieraz, więc kolejne przejście tędy jest trochę jak formalność. Opuszczone schronisko z wieżyczką i te dwa olbrzymie cyrki lodowcowe, uformowane jeszcze w plejstocenie[3] jak zawsze robią kolosalne wrażenie.
Z samym schroniskiem nad Śnieżnymi Kotłami też wiążą się pewne ciekawostki. Pierwsza jest taka, że po tej części Karkonoszy było ono pierwszym schroniskiem z prawdziwego zdarzenia i Niemcom udało się utrzymać jego funkcjonowanie aż od roku 1837. Koniec, jak się zdaje, nastąpił dopiero w 1961 roku, gdy tę dogodną lokalizację postanowiono wykorzystać na stację przekaźnikową, już za czasów komuny. Ale przekazywanie go z rąk do rąk pokazuje, że Niemcy byli w nie naprawdę zaangażowani, a miejsce było zdecydowanie lubiane. Nie dziwi mnie to w ogóle. Ciekawe, czy współcześnie miałoby szansę się utrzymać.

I stąd druga ciekawostka związana z tym schroniskiem. Wspomniany już w tym wpisie Sławek Gortych właśnie to miejsce wybrał na osadzenie fabuły swojej książki „Schronisko, które przestało istnieć”[4], w której schronisko faktycznie miało zostać przywrócone do życia. Uprzedzając pytania – ten wpis nie jest sponsorowany, po prostu tę książkę jakiś czas temu przeczytałem. Mając gdzieś z tyłu głowy przedstawioną w niej historię budynku, tym bardziej intryguje mnie to, jak schronisko wyglądało w środku i działało w czasach swojej świetności.
Labská bouda
Trzymając się dalej żółtego szlaku, wyruszamy w kierunku Czech i po chwili przekraczamy granicę. Raczki znowu się przydają, zwłaszcza że na południowej stronie zbocza Łabskiego Szczytu śniegu jest znacznie więcej. Wędrówkę uprzykrza trochę fakt, że miejscami dość mocno się w tym śniegu zapadamy – na przykład tam, gdzie górskie strumienie przecinają naszą trasę. To, niestety, generuje otarcia na stopach w miejscach, gdzie na butach opinają się raczki.
Po niedługim czasie docieramy pod schronisko Labská bouda. O ile schroniska po polskiej stronie mają dość stereotypowe historie – to było chatą pasterską, tamto wybudowali Niemcy – o tyle Czesi, jak to Czesi, napisali historię po swojemu.

Rzucając okiem w opis historyczny Łabskiej budy, dowiadujemy się, że historia tego miejsca zaczęła się od przedsiębiorczej pani die Blasse. Kobiecina postanowiła właśnie w tym miejscu sprzedawać turystom mleko, kozi ser i gorzałkę, przesiadując w swojej chatce z patyków i kamieni[5][6][7]. A dopiero po tym pionierskim akcie, zaczęto tu otwierać kolejne mniej lub bardziej udane przybytki.
Labský vodopád
Krótkim odcinkiem szlaku niebieskiego przechodzimy nad Łabski wodospad (z czeskiego: Labský vodopád). To jeden z celów głównych dzisiejszej wyprawy. Miejsce jest położone tylko nieco niżej niż same źródła Łaby, trochę niżej samego Łabskiego Szczytu i trochę wyżej niż schronisko Pod Łabskim Szczytem, ale za to niżej niż Labská bouda. Ale żeby nie zamęczać nikogo geografią okolic źródeł Łaby – dodam, że historia wodospadu zdaje się dokładać drugie dno do historii schroniska.
Według Wikipedii, w górnej części wodospadu dobudowano zbiornik ze stawidłem[8]. Według innego źródła, miał to zrobić ówczesny właściciel tutejszego schroniska[9], celem pobierania dodatkowej opłaty za atrakcję w postaci chwilowego wzmocnienia kaskady wodospadu. Jednak jest w tej historii pewien haczyk: mianowicie, polska Wikipedia mówi o budowie zbiornika w roku 1828. Jeżeli obydwa przytoczone źródła mówią prawdę, to owym przedsiębiorczym „właścicielem schroniska” zdaje się być – a jakże – wspomniana wyżej pani die Blasse, ta od chaty z patyków i kamieni.
Nie, żebym nie wierzył w smykałkę do biznesu pani die Blasse, ale cała ta historia nie trzymała mi się kupy. Dlatego postanowiłem podrążyć dalej i znalazłem rozsądne wyjaśnienie sytuacji: polska strona na Wikipedii wprowadza w błąd. Czeski wariant bardziej zgadza się z rzeczywistością – budowa zbiornika na wodospadzie miała mieć miejsce w roku 1859[10], czyli za czasów jednego z pierwszych schronisk w tym miejscu. To już ma więcej sensu. Wniosek? Mało odkrywczy: „Wikipedia nie jest wolna od przekłamań”.

Tak czy inaczej, nawet jeżeli zbiornika jako takiego już tam nie ma, to na szczęście kładka dla turystów nadal istnieje. Wdrapujemy się na nią i stąd podziwiamy rąbek Doliny Łaby, widoczny z górnej części wodospadu. Jest pięknie. Naprawdę warto było się tu przespacerować.
Wodospad Panczawy
Kolejny etap wędrówki to czerwony szlak w kierunku wodospadu Panczawy (po czesku: Pančavský vodopád). Po drodze mijamy punkt widokowy Ambrožova vyhlídka, z którego podobno roztaczają się piękne widoki[11]. Niestety, musieliśmy go nie zauważyć. Może kwestia tego wrednego śniegu na tej części szlaku. Ale to nie szkodzi, bo widoki po tej stronie Karkonoszy są piękne i bez punktu widokowego.

Pančavský vodopád sam w sobie nie robi już aż tak dużego wrażenia, jak jego sąsiad, Labský vodopád. Zwłaszcza, że przecież patrzymy właśnie na najwyższy wodospad Karkonoszy i Czech zarazem[12]. Ba, jeżeli ślepo trzymać się artykułu na Wikipedii, to patrzymy też na najdoskonalszy wodospad w Europie Środkowej (nie licząc Alp). Grubo!
Jak się jednak okazuje, Czesi nawet najdoskonalszy wodospad potrafili swego czasu udoskonalić i jeszcze do lat 30 ubiegłego wieku tutaj również istniało – a jakże – stawidło, żeby sztucznie zwiększać kaskady… i ściągać dodatkowe pieniądze z turystów chętnych zobaczyć udoskonalony najdoskonalszy wodospad w Europie Środkowej.
Co do samej wysokości wodospadu, to przeszukując internet można natknąć się na jej dwie wartości: 148 metrów w niektórych polskich źródłach[13] albo 248 metrów w niektórych czeskich źródłach[14]. Tym razem jednak wyjaśnienie jest bardziej stonowane niż w przypadku historii pani die Blasse – 148 metrów to wysokość wodospadu, a 248 metrów – wysokość jego kaskad. Czegokolwiek by to nie oznaczało, bo niestety nie jestem specjalistą od wodospadów, żeby rozumieć takie pojęcia.
Tak czy inaczej, nad wodospadem Panczawy zatrzymujemy się na dłuższą chwilę, żeby posiedzieć, zjeść coś i napić się herbaty. Odbijając na chwilę od tematów ciekawostek i liczb, muszę przyznać, że po czeskiej stronie Karkonoszy widokówki potrafią naprawdę pozytywnie zaskoczyć. Stąd ta dłuższa chwila na przerwę – zatrzymujemy się też po to, by popodziwiać krajobraz Doliny Łaby z meandrującą rzeką oraz zamykające go fragmenty Śląskiego i Czeskiego Grzbietu.

A potem ruszamy do kraju czerwonym, a następnie żółtym szlakiem, mijając przy tym źródła Łaby – bez których być może nie byłoby co opowiadać ani o pani die Blasse, ani o Łabskiej budzie, ani o meandrach rzeki w dolinie. Choć jeśli mam być szczery, to wydaje mi się, że w takim scenariuszu historie lokalne przeniosłyby się wtedy po prostu w kierunku jakiegoś innego cieku wodnego zaczynającego się w okolicy – bo tych tu jest całkiem sporo.
Czeska Ścieżka
Przekraczamy granicę i wchodzimy na szlak niebieski, czyli najkrótszą drogę powrotną do schroniska pod Łabskim Szczytem. Jak się okazuje, ten fragment nazywany jest na mapach czeską ścieżką. Według jednego z artykułów[15], na które natrafiłem pracując nad tym wpisem, czeska ścieżka miała być jedną z najstarszych dróg transgranicznych w Karkonoszach. Niestety, nie znalazłem na to żadnego innego potwierdzenia – ale może jeszcze kiedyś temat zbadam bardziej dogłębnie. Na razie to tylko pomówienie, choć warte wzmianki jako ciekawostka.

W drodze powrotnej zachodzimy znowu do schroniska pod Łabskim Szczytem. Tym razem, oprócz własnego prowiantu, decydujemy się również na lokalny deser w postaci naleśników. Tak, zdecydowanie tego było nam trzeba w ten piękny, styczniowy wieczór.
Zwłaszcza, że w schronisku panuje niemal zupełna cisza i na miejscu są jedynie pojedynczy turyści, którzy zdecydowali się zostać w nim na noc. Zresztą, na szlaku też prawie nikogo nie spotkaliśmy. Taka kameralna atmosfera zdecydowanie przypada nam do gustu i chyba głównie dlatego siedzimy tu jeszcze chwilę dłużej.

Gdy wychodzimy ze schroniska, jest już ciemno. Zakładamy czołówki i ruszamy w kierunku Szklarskiej Poręby kombinacją żółtego, zielonego i czarnego szlaku – trasą wiodącą pod wyciągiem. Stamtąd już tylko niemal 3-godzinny pociąg do Wrocławia. Na tym kończy się nasze dzisiejsze zwiedzanie polsko-czeskich atrakcji w Karkonoszach.
Kilka liczb
Jeżeli chodzi o konkretne dane na temat szlaku, to przeszliśmy – według Mapy Turystycznej – 19,7 km odległości przy sumie podejść 1016 m (zejścia – analogicznie). Według tej samej Mapy, trasa powinna nam zająć 6 godzin i 40 minut. Jak było w rzeczywistości? Cóż, wyszło trochę dłużej, ze względu na długie przerwy na postoje.
Mówiąc konkretniej:
ok. 10:30 – wysiadamy na stacji Szklarska Poręba Górna
11:50 – Schronisko PTTK Pod Łabskim Szczytem
13:20 – Śnieżne Kotły
13:45 – Labská bouda
13:55 – Łabski wodospad
14:20 – Wodospad Panczawy
15:45 – Schronisko PTTK Pod Łabskim Szczytem
17:45 – ostatnie zdjęcie na szlaku, tuż przed Szklarską Porębą
18:41 – pociąg powrotny

O ile koszty wypadu w Karkonosze często sprowadzają się jedynie do kosztów transportu i zrobienia sobie jedzenia przed wyjazdem, o tyle warto pamiętać, że wstęp do Karkonoskiego Parku Narodowego jest płatny. Bilet normalny kosztuje aktualnie 9 zł a ulgowy 4,50 zł, ale ceny warto sprawdzać na bieżąco na stronie parku[17]. Zwłaszcza, że w dobie inflacji już przynajmniej raz wzrosły.
To tyle na dziś. A jakie miejsca w Karkonoszach lub okolicy Wam zapadły w pamięć?
Źródła informacji
[1] „Schronisko PTTK «Pod Łabskim Szczytem»”, Wikipedia, wolna encyklopedia. 12 luty 2023. Dostęp: 2 marzec 2023. [Online]. Dostępne na: https://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Schronisko_PTTK_%E2%80%9EPod_%C5%81abskim_Szczytem%E2%80%9D&oldid=69571695
[2] „Schronisko pod Łabskim Szczytem”, Zagubiony w Karkonoszach, 29 kwiecień 2022. https://zagubionywkarkonoszach.wordpress.com/category/schronisko-pod-labskim-szczytem/ (dostęp 2 marzec 2023).
[3] „Śnieżne Kotły”, Wikipedia, wolna encyklopedia. 15 maj 2022. Dostęp: 2 marzec 2023. [Online]. Dostępne na: https://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=%C5%9Anie%C5%BCne_Kot%C5%82y&oldid=67199557
[4] „Schronisko, które przestało istnieć | Sławomir Gortych”, Lubimyczytać.pl. https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5025494/schronisko-ktore-przestalo-istniec (dostęp 2 marzec 2023).
[5] „Labská bouda – Labská bouda u pramene Labe”. https://www.labskabouda.cz/pl/wprowadzenie/ (dostęp 2 marzec 2023).
[6] „Schronisko Labská Bouda – jak dotrzeć, jak dojechać, co zjeść, noclegi, możliwość zakwaterowania, oferta, co w pobliżu, galeria zdjęć.” https://www.karkonosze.pl/schronisko-labsk-bouda-pl (dostęp 2 marzec 2023).
[7] „Labská bouda”, Wikipedia, wolna encyklopedia. 11 wrzesień 2022. Dostęp: 2 marzec 2023. [Online]. Dostępne na: https://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Labsk%C3%A1_bouda&oldid=68128426
[8] „Wodospad Łaby”, Wikipedia, wolna encyklopedia. 31 lipiec 2021. Dostęp: 2 marzec 2023. [Online]. Dostępne na: https://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Wodospad_%C5%81aby&oldid=64198054
[9] as4u cz s.r.o, „Wodospad Labský vodopád – Ciekawostki przyrodnicze – Karkonosze – Špindlerův Mlýn”. https://www.hkregion.cz/dr-pl/581-wodospad-labsky-vodopad.html (dostęp 2 marzec 2023).
[10] „Labský vodopád”, Wikipedie. 27 luty 2023. Dostęp: 2 marzec 2023. [Online]. Dostępne na: https://cs.wikipedia.org/w/index.php?title=Labsk%C3%BD_vodop%C3%A1d&oldid=22500493
[11] „Punkt widokowy Ambrožova vyhlídka (CZ) – polska-org.pl”. https://polska-org.pl/7263020,Punkt_widokowy_Ambrozova_vyhlidka_CZ.html (dostęp 2 marzec 2023).
[12] „Wodospad Panczawy”, Wikipedia, wolna encyklopedia. 18 kwiecień 2020. Dostęp: 2 marzec 2023. [Online]. Dostępne na: https://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Wodospad_Panczawy&oldid=59487228
[13] „Wodospad Panczawy – jak dotrzeć na wodospad, którym szlakiem najszybciej, galeria zdjęć.” https://www.karkonosze.pl/wodospad-panczawy-panavsk-vodopd-pl (dostęp 2 marzec 2023).
[14] as4u cz s.r.o, „Wodospad Pančavský vodopád – Ciekawostki przyrodnicze – Karkonosze – Špindlerův Mlýn”. https://www.hkregion.cz/dr-pl/602-wodospad-pancavsky-vodopad.html (dostęp 2 marzec 2023).
[15] M. Wawrzyn, „Oldest Trees Najstarsze Drzewa: Wodospad Szklarki (846 m.) – Czeska Ścieżka – Pod Łabskim Szczytem – Śnieżne Kotły (1490 m.) – Śmielec – Martinova Bouda – Niedźwiada – Szklarka – Czarna Płóczka”, Oldest Trees Najstarsze Drzewa, 29 maj 2011. https://najstarszedrzewa.blogspot.com/2011/05/wodospad-szklarki-czeska-sciezka-pod.html (dostęp 2 marzec 2023).
[16] „Mapa przejścia przez Karkonosze, Mapa Turystyczna”, mapa-turystyczna.pl. https://mapa-turystyczna.pl/route/3wnf0 (dostęp 2 marzec 2023).
[17] „Opłaty za wstęp i udostępnianie – Karkonoski Park Narodowy”. https://kpnmab.pl/oplaty-i-znizki (dostęp 2 marzec 2023).
2 odpowiedzi na “Dookoła Łabskiego Szczytu, czyli jednodniowy wypad w Karkonosze”
piękne miejsca… jak miło popatrzeć na te zdjęcia. dziękuję.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję za zaglądanie tu i pozytywne komentarze 🙂
PolubieniePolubienie