Kilka dni w Zadarze

Zadar, Chorwacja, sierpień 2022

Na tych kilkudniowych wczasach poczułem się młodo. Może dlatego, że ostatni raz w Chorwacji byłem dobrych kilka lat temu? Może dlatego, że mogłem poleżeć na plaży i się chwilę zrelaksować? A może dlatego, że już drugiego dnia dostaliśmy szlaban na klimatyzator? Cóż, trudno powiedzieć.

Jak zorganizować podróż do Zadaru?

Pewnego dnia wpada do nas Marcin. Plan jest taki, żeby pograć w Wysokie Napięcie, całkiem udaną planszówkę – zwłaszcza, że dwie osoby w tym gronie są z wykształcenia elektrykami. Jednak jeszcze zanim w ogóle rozstawimy planszę, wskakuje temat dnia: ogarnijmy sobie w końcu te wczasy w Chorwacji!

Zbyt wiele czasu nam to nie zajmuje. Szybkie sprawdzenie na Skyscanner najtańszych lotów do Chorwacji. Wychodzi na to, że Zadar – ta mieścina o populacji mniejszej niż Legnica – wychodzi najlepiej. Dobra, pierwszy wybór z głowy. Wylot w poniedziałek po południu, powrót w piątek przed południem. Linia Wrocław-Zadar i potem Zadar-Wrocław. Transport z głowy.

Teraz noclegi. Na Bookingu trafia się obiekt o majestatycznej nazwie Pavlo Apartments, gdzieś nieopodal dworca autobusowego w Zadarze. Na zdjęciach wygląda w porządku, opinie ma też nie gorsze. Bierzemy. Suma summarum, na głowę wychodzi nam po 1100 PLN. Połowa na bilety, druga na spanie. Nie ma co narzekać.

Tym sposobem zapełniamy sobie planami kolejny tydzień sierpnia, ten po wypadzie do Austrii. Teraz pora na partyjkę Wysokiego Napięcia.

Pierwsze kroki w kierunku Zadaru

Dzień wylotu dopada nas znienacka. Jeszcze nie ochłonęliśmy nawet po wyjeździe do Austrii. Ale wakacje takie bywają. Na wrocławskie lotnisko docieramy Uberem. Są niesamowite korki, bo podobno na AOW (Autostradowej Obwodnicy Wrocławia) był jakiś karambol. Tak czy tak, dojeżdżamy bez większego opóźnienia. Sam lot do Chorwacji chyba odbywa się bez większych opóźnień. Albo przynajmniej takowych nie pamiętam pisząc ten wpis. W zasadzie, z wrocławskiego lotniska w pamiętam tyle, że byłem głodny.

Lotnisko w Zadarze jest niewielkie. Daje jednak przedsmak tego miasta. W oczekiwaniu na autobus do miasta – te jeżdżą co pół godziny w godzinach szczytu i co godzinę w innych porach, poza nocą – zamawiam espresso. Okazuje się, że w kafejce przy lotnisku nie można płacić kartą. Niedługo potem odkryjemy, że tu w wielu miejscach funkcjonuje płatność wyłącznie gotówką. Czyżby sezonowe lokale dorabiały sobie bez VAT-u?

Kościół Mariacki przy klasztorze św. Benedykta, centrum Zadaru

Przejazd autobusem z lotniska do Zadaru to kwestia niespełna 20 minut. Nasz apartament znajduje się blisko dworca, więc w ogóle nie zmarnujemy zbyt dużo czasu na transport. W jedną ani w drugą stronę. Po drodze do noclegu zahaczamy o piekarnię, bo chcemy kupić burek. No i bęc, tu też nie można zapłacić kartą – tylko gotówka.

Apartament jest duży i przestronny. Właściciel – Bobby – okazuje się być Austriakiem i poznaję go jedynie przez WhatsApp. Domostwem rządzi jego mama (dla nas: Babcia). Zresztą, rządzi to mało powiedziane. To właśnie ona daje nam wspomniany szlaban na klimatyzator. Bo drugiego dnia pobytu zapominamy go wyłączyć przed wyjściem na plażę na kilka godzin. Babcia za karę zabiera nam pilota. Udaje się go odzyskać po paru wiadomościach na WhatsApp z Bobbym. Babcia Bobby’ego przychodzi i oddaje pilota, ale przy okazji udziela nam reprymendy po niemiecku.

Niedaleko dworca autobusowego – czyli de facto niedaleko nas – jest Lidl. Dobrze się składa, bo przynajmniej wiadomo, że da się tam zapłacić kartą. Dziwne by było, gdyby międzynarodowa sieciówka nie obsługiwała takich płatności. Dlatego już od pierwszego dnia wiemy, gdzie będziemy się zaopatrywać w alkohol jedzenie na tym wyjeździe. Warto to mieć na uwadze. Inaczej Revolut, którego każde z nas ma, może okazać się bezużyteczny.

Jedna z wielu uliczek w starówce Zadaru – tu budownictwo bardziej nowoczesne

Trzy z czterech dni pobytu spędzamy szwendając się po starówce Zadaru i jej okolicach. Dlatego zamiast rozwodzić się na temat przygód z klimatyzatorem i zakupów w Lidlu, przejdę raczej do krótkiego opisu tego miasta.

Zadar, czyli historia i teraźniejszość

Historia Zadaru jest bardzo długa i rozległa, a przy tym zahacza o kilka epok historii Europy. Niejedną książkę można by na ten temat napisać, ale nie o tym ma być ten wpis. Dlatego przedstawię tu tylko zarys.

Zadar to miasto, które w swojej historii zaliczyło panowanie Rzymu, Bizancjum, Królestwa Chorwacji, Wenecji, Austrii, Jugosławii i jeszcze kilku innych państwowych tworów, kończąc na nastawionej na turystów Chorwacji jaką znamy obecnie[1]. I szczerze mówiąc – widać to po tej mieścinie. Dlaczego?

Standardowym punktem wypadowym jest część miasta położona na wyspie, czyli starówka. I kompletnie mnie to nie dziwi. Współcześnie, turystów przyciągają tam – czyli na nabrzeże starówki – morskie organy (morske orgulje[2]), naciskane przez morskie fale. Nieopodal jest też instalacja świetlna Pozdrav suncu, na której można natknąć się na miejscowych artystów przygrywających dla pieniędzy, w kakofonii z organami. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej.

Pozdrav suncu, instalacja na nabrzeżu starówki Zadaru

Nowsze instalacje przyciągają tłumy, ale nie mają takiej historii, jak reszta miasta. Bo można się tutaj natknąć na przykład na pozostałości rzymskiego forum. Przy nim postawione są romańskie budowle kościoła św. Donata i katedry św. Anastazji, pamiętające średniowiecze. Mury przy wejściu do starówki postawili tu Wenecjanie – o czym świadczą m.in. charakterystyczne lwy spoglądające z wysokości na przybyszów. A do tego jest tu cała masa nowszych budowli, ale postawionych na murach z czasów Rzymu. Historia łączy się tu z teraźniejszością.

Romański kościół św. Donata, a tuż za nim dzwonnica dostępna dla turystów

Gdy się o tym myśli, Zadar budzi wrażenie miasta niemal enigmatycznego. Podejrzewam, że sam Lovecraft nie powstydziłby się umieścić tu akcji jakiegoś swojego opowiadania grozy. Ale trzeba też na to miasto spojrzeć przez kontekst współczesności. A ta już nie jest tak piorunująca.

Przede wszystkim, Zadar to szereg mniej lub bardziej ciekawych restauracji, barów, atrakcji turystycznych, sklepików i tym podobnych. Gdzieś jest tu też targowisko. Sprawdzenie ułamka z tych opcji mogłoby być pracą na pełen etat przez co najmniej miesiąc, jak sądzę. To z jednej strony imponujące – zwłaszcza, że lokale mieszczą się w wąskich ulicach starówki; z drugiej strony – czasami komercyjność tego wszystkiego uderza w oczy.

Obiło mi się o uszy, że od czasów wybicia się Gry o Tron, Dubrovnik stał się miastem wybitnie zatłoczonym i strasznie tandetnym. Zadar jest od niego znacznie mniejszy, więc osobom rozczarowanym Dubrovnikiem raczej mogę go polecić. Jednak nie obyło się tu bez atrakcji rodem z zakopiańskich Krupówek i masy sklepów. Trochę mnie to odstrasza, ale skoro faktycznie ktoś na tym chce zarabiać, a ktoś inny chce za to płacić – nic mi do tego.

Dzwony w wieży

Patrząc w sposób bardziej wyważony można łatwo dojść do wniosku, że Zadar jest mimo wszystko dość uniwersalny. Fani historii znajdą tu sporo ciekawych miejsc. Plażowicze – kilka plaż do wyboru. Imprezowicze – puby i bary na co drugim rogu. Osobiście uważam to za lekko przerośnięty misz-masz wszystkiego, ale przecież to w końcu turystyczna miejscowość z dawką historii, a nie na odwrót. 

Czym płacić w Zadarze?

Pierwszy dzień w Chorwacji to pierwszy wypad na miasto. Wymieniam w kantorze Euro na Kuny, nauczony dotychczasowymi doświadczeniami z płatnościami w tym miejscu. Kurs nie jest zbyt korzystny, Revolut liczy lepiej. Ale kantor nie jest i tak najgorszą opcją.

W starówce, przeciętny bankomat nalicza 80 kun prowizji za wypłatę gotówki z Revoluta (i pewnie każdej innej karty). Zdecydowanie się to nie opłaca. Lepiej przejść się do centrum handlowego City Galleria i tam zlokalizować bankomat HPB. Jedyny bezprowizyjny, jaki udaje nam się znaleźć. Jeżeli są jakieś inne – nie udało nam się ich zlokalizować.

Dobra, zatem mamy już gotówkę. Możemy ruszać na miasto i rozwalić ją na… No właśnie, na co? Raczej stronimy od kupowania tandetnych zabawek i pamiątek bardziej z Chin niż lokalnych. Wolimy raczej dobre jedzenie, lody i ciekawe atrakcje. Co z tej listy mogę polecić?

Co zjeść w Zadarze?

Jeżeli chodzi o obiady i kolacje, zdecydowanie warto zajść do pizzerii Tri bunara. Miejsce na uboczu, ale zdaje się, że lepszej pizzy nie dostanie się w tym mieście, albo przynajmniej w tej starówce. Nie ukrywam: wrocławskie pizzerie narzucają poprzeczkę wysoko, ale Tri bunara ze swoim wyborem (pizza z jajkami i bekonem? A może z owocami morza?) potrafi im dorównać. A to w kontraście do lokali sprzedających pizzę na kawałki, które nawet nie pozwalają potem usiąść przy stoliku. Serio.

Dla zwolenników czegoś bardziej z klasą, restauracja 4 Kantuna powinna stanowić bardzo dobre miejsce. Jest bardziej elegancko, choć drożej. Dochodzi do tego większy wybór potraw i niezły wybór win. Z własnego doświadczenia mogę polecić grillowane kalmary. W Chorwacji chciałem koniecznie przejść się na dobre kalmary lub krewetki. Wybranie się do 4 Kantuna zaspokoiło tę moją zachciankę z nawiązką.

Lodziarnia Donat

Co do lodziarni, Zadar jednak potrafi rozczarować. Odwiedzamy różne miejsca, ale w gruncie rzeczy wszędzie lody okazują się być takie same. Czasami nawet nieważne, jaki smak się wybiera. Ale ostatecznie trafiamy do cukierni Donat. Oczywiście jest ona nieopodal kościoła św. Donata. Zwróciliśmy na nią uwagę już pierwszego dnia wyjazdu, ale dopiero podczas całego dnia spędzanego na starówce tam trafiamy. To dobry wybór i nie ma sensu szukać dalej. Lody na poziomie, choć przyznam uczciwie, że i tak bardziej idzie się tu w ilość, niż w jakość. Jednak wolę nasze rodzime, wrocławskie lodziarnie.

Gdzie pójść w Zadarze?

Jeżeli chodzi o samo pozwiedzanie Zadaru, to oczywiście chodzenie po starym mieście jest już interesujące samo w sobie. Ale co zrobić, gdzie pójść, żeby jeszcze bardziej zagłębić się w to miasto?

Na początek powiedziałbym, że trzeba wyjść ponad poziom tych wszystkich uliczek. Dosłownie. Przy kościele św. Donatana jest wieża, która jest płatnym punktem widokowym. Kosztuje 15 kun od osoby i jest na niej dosyć ciasno, ale zdecydowanie polecam wejść na szczyt przy dobrej pogodzie. Miasto, widziane od góry robi wrażenie. Poza tym, można poczuć się jak na punkcie widokowym w grze Assassin’s Creed. Win-win.

Zadar, widok z wieży

Zejdźmy teraz na ziemię. Zadar to mimo wszystko miejscowość nadmorska. Jak miejscowość nadmorska, to zachody słońca. Tu, w Zadarze, siedząc nad morskimi organami, można doświadczać ich w interesujący i bardzo przyjemny sposób, choć zazwyczaj w otoczeniu niemałego tłumu. Ale to nie przeszkadza. Unikanie zachodów słońca w tych dźwiękach morza odegranych przez morske orgulje to po prostu przegapienie dobrej atrakcji.

Zachod słońca, niestety uchwycony bez dźwięku

Jednym z punktów naszej wycieczki było wybranie się do parku. Ot tak, zwyczajnie, poszliśmy w środku dnia do parku, poczytać gazety. Bo park na wejściu do starówki ma jednak swój klimat. Jest położony na znacznej wysokości murów weneckich, więc można z niego po prostu popatrzeć z góry na położoną niżej drogę do miasta i – a jakże – parkingi.

Bez parkingów widok pewnie robił jeszcze większe wrażenie (wyobrażam sobie karawany idące dołem kilkaset lat temu), ale i tak park jest przyjemnie. Zwłaszcza, że wystarczy nieco tylko oddalić się od jego obrzeży, żeby we względnym spokoju coś sobie poczytać. Trochę jak na plaży, choć już bez spalania się na słońcu.

Brama wjazdowa do starego miasta w Zadarze

W okolicach parku przy starówce znowu udziela się historyczna nuta. Idąc tam, nie sposób ominąć Plac Pięciu Studni[3]. Studnie postawiono tu podczas najazdu przez Imperium Osmańskie w XVI wieku, w miejscu dawnej fosy. Ponoć wprawne oko zdoła tu odnaleźć ruiny akweduktu. Ja wprawnego oka nie mam i gdzieś mi to umyka. Nie umyka mi natomiast interesujący widok na bramę z lwami weneckimi. Z parku prezentuje się nawet lepiej niż z poziomu samej ulicy.

Innym punktem jest targowisko w Zadarze (Tržnica Zadar[4]). Ciekawie obserwuje się to miejsce z pubu przy murze miejskim. Z rana między straganami widać mnóstwo ludzi. Ale im dalej od południa, tym bardziej ruch zamiera. Nastaje cisza i spokój. Nie dziwię się. Komu chciałoby się stać w takim miejscu cały dzień w upale. Dobrze, że wokół placyku są jeszcze sklepy z lokalnymi produktami. Dobre miejsce na zaopatrzenie się w pamiątki

W Chorwacji spędzamy raptem 4 pełne dni, więc nie zahaczamy tu o zbyt wiele wyszczególnionych atrakcji. A szkoda. Stroniąc już od komercyjnych muzeów pająków i tym podobnej tandety, podobno w starówce można znaleźć interesujące muzeum z artefaktami z antyku[5]. W jednym z kościołów znajduje się chroniona przez UNESCO skrzynia św. Szymona[6]. Do tego Zadar ma uczelnię, której budynek leży praktycznie nad samym morzem. Nie udaje nam się tam wejść. Ale ciekawie musi się studiować w salach, gdzie za oknem można pogapić się na wodę, a nie ciągle te nudne parkingi.

Lew wenecki na bramie miasta

W Zadarze przegapiliśmy więcej interesujących miejsc niż tu opisuję, ale jednocześnie zapewne dużo mniej, niż mógłbym przypuszczać. Ale samo miasto to jednak nie wszystko…

Dokąd udać się z Zadaru?

Powiedzmy, że jak na dwa-trzy dni Zadar jest interesującym miejscem. Ale ten ciągły tłum może też się przejeść. Co wtedy? Otóż okazuje się, że opcji jest wiele. Sam Booking.com oferuje szeroką gamę wycieczek, ale jak się okazuje, lokalne biura podróży również mają swoje pomysły w zanadrzu.

Z opcji dostępnych, można tutaj wymienić między innymi klasykę Chorwacji – Jeziora Plitwickie[7] oraz wodospady Krka[8]. Z mniej oczywistych – wycieczkę na wyspę Pag, do klubowej miejscowości Novalja[9]. Dla bardziej wyczynowych wczasowiczów istnieje opcja odwiedzenia rejonu wspinaczkowego Paklenica[10]. Alternatywnie, chorwacka Jadrolinija oferuje szeroki wybór rejsów promami. No i dochodzą do tego jeszcze rejsy lokalnych przewoźników do parku narodowego Kornati[11], często połączone z zahaczeniem o park krajobrazowy Telašćica[12].

Klify w parku narodowym Telašćica, na wyspie Dugi Otok

Wybieramy ostatnią opcję, bo i tak chodziła nam po głowach. Udaje nam się to rzutem na taśmę. O miejsca na pokładzie nie jest łatwo z dnia na dzień. To całkiem trafiona opcja, ale bardziej szczegółowy opis z fotorelacją zamierzam zamieścić w innym wpisie.  

Plażing

Oczywiście, będąc w Chorwacji, trafiliśmy też na plażę. Zadar oferuje ich kilka, ale porównywanie według Map Google czy innych to nadal strzelanie na ślepo. W końcu kto recenzuje plaże? W każdym razie, trafiliśmy na plażę trochę oddaloną od centrum ZadaruPunta Bajlo Beach, nieopodal zadarskiego portu Gaženica.

Samo wybrzeże miasta oferuje zróżnicowane opcje spędzania czasu nad wodą. Nam trafiła się plaża wysypana kamieniami, ale już po drugiej stronie tego samego cyplu można było znaleźć skalne klify na różnych wysokościach nad wodą, wylany beton i jeszcze drobniejsze kamyki. Oprócz tego, w centrum było wyłożone kamieniem nabrzeże. Siedząc pod budynkiem uczelni zauważyliśmy, że na nim również przesiaduje sporo plażowiczów. Tak samo jak nieco dalej, przy murach obok bramy wejściowej. Zatem jest w czym wybierać.

Jedyne zdjęcie jakie zrobiłem w drodze na plażę

Jednak nie sądzę, żeby nurkowanie w okolicach Zadaru miało większy sens. Próbowałem, ale dno jest tutaj zwyczajnie nudne i poza paroma rybkami i jeżowcami nie ma za bardzo czego oglądać. Zatem jak nurkowanie, to raczej inne rejony. Niestety, pomysł z zabieraniem masek i płetw był dosyć nietrafiony. Trudno, zdarza się. Tylko szkoda kosztów poniesionych na dodatkowy bagaż.

Praktyczne wskazówki

W potoku tej relacji mogły zaginąć pewne istotne kwestie, które chciałem przedstawić w niniejszym artykule. Dlatego podsumuję je tu pokrótce:

  • lecąc do Zadaru można śmiało nastawić się na przejazd z lotniska autobusem – nie będzie to może najbardziej komfortowa opcja (są przecież taksówki, Uber, etc.), ale wychodzi dość tanio (ok. 35 kun) i szybko (ok. 20 minut jazdy + czekanie);
  • Dobrze jest zabrać ze sobą trochę gotówki w kunach – nawet na lotnisku nie ma gwarancji tego, że da się zapłacić kartą;
  • Jeżeli zdarzy się konieczność wypłacenia pieniędzy z Revoluta, warto zajść do centrum handlowego, do bankomatu HPB. Wszystkie pozostałe (przynajmniej te, które odwiedziliśmy) pobierają prowizję, w starówce sięgającą nawet 80 kun;
  • Lodziarni jest w Zadarze multum i warto przetestować kilka zamiast w kółko odwiedzać jedną – zawsze można trafić lepiej;
  • Warto przejść się na punkt widokowy na wieży kościoła św. Donata, obejrzeć zachód słońca przy dźwiękach morskich organów oraz przejść się na krótki spacer po parku przy bramie głównej starego miasta;
  • Dla znudzonych miastem, świetną atrakcją jest rejs na archipelag Kornati; do wyboru jest też kilka innych opcji – sami przez chwilę rozważaliśmy popłynięcie promem Jadrolinija na którąś z pobliskich wysp.
Statek Jadrolinija na tle zachodu słońca

Jeżeli chodzi o ten wpis, to byłoby na tyle. Przedstawiłem kilka miejsc i pomysłów na spędzenie czasu w Zadarze i poza nim. W kolejnym wpisie zamieszczę krótką fotorelację z parków Kornati i Telašćica. Miłego dnia!


Źródła informacji

[1] „Zadar”, Wikipedia. 19 wrzesień 2022. Dostęp: 26 wrzesień 2022. [Online]. Dostępne na: https://en.wikipedia.org/w/index.php?title=Zadar&oldid=1111221772

[2] „Morskie organy”, Wikipedia, wolna encyklopedia. 20 kwiecień 2022. Dostęp: 10 październik 2022. [Online]. Dostępne na: https://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Morskie_organy&oldid=66992713

[3] „Five Wells Square | Attractions | Zadar Tourist Board”. https://zadar.travel/attractions/attractions/five-wells-square (dostęp 10 październik 2022).

[4] „Google Maps”, Google Maps. https://www.google.com/maps/place/Market+Zadar/@44.1145758,15.2283344,17.12z/data=!4m5!3m4!1s0x4761fa6ebd9e3327:0x372d37af3a8d733b!8m2!3d44.1154571!4d15.2279242 (dostęp 10 październik 2022).

[5] A. T. Crowonder, „Muzeum Szkła Antycznego”, Agencja Turystyczna Crowonder. https://crowonder.com/pl/post/muzeum-szkla-antycznego (dostęp 10 październik 2022).

[6] „Chest of Saint Simeon”, Wikipedia. 15 wrzesień 2022. Dostęp: 10 październik 2022. [Online]. Dostępne na: https://en.wikipedia.org/w/index.php?title=Chest_of_Saint_Simeon&oldid=1110458842

[7] „Nacionalni park «Plitvička jezera»”. https://np-plitvicka-jezera.hr/en/ (dostęp 10 październik 2022).

[8] „NP Krka – Javna ustanova „Nacionalni park Krka“”. https://www.npkrka.hr/hr/ (dostęp 10 październik 2022).

[9] „The best clubs on Zrće beach and Novalja in Pag | Pag Nightlife and Club Guide”, Time Out Croatia. https://www.timeout.com/croatia/nightlife/pag-nightlife-and-club-guide (dostęp 10 październik 2022).

[10] „Odrkrywaj”, http://www.zadar.hr. http://www.zadar.hr/pl/przezycia/odrkrywaj/przewodnik-po-parku-narodowym-paklenica/odrkrywaj (dostęp 10 październik 2022).

[11] „Kornati – Croatian Natural Paradise”, Kornati. https://www.kornati.hr/en/home/ (dostęp 10 październik 2022).

[12] „Nature park Telašćica”, Nature park Telašćica. https://pp-telascica.hr/?lang=en (dostęp 10 październik 2022).


2 odpowiedzi na “Kilka dni w Zadarze”

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: