Okolice jezior Bled i Bohinj, Słowenia, lipiec 2021
W ostatnim wpisie opisałem wejście na Triglav. Wypad na najwyższy szczyt Słowenii brzmi jak nieliche wyzwanie, ale na szczęście nie tylko takie rzeczy czekają turystów w tym pięknym kraju. Na chwilę zwalniamy tempo i przenosimy się w relaksujące okolice Triglavu, czyli nad jeziora Bled oraz Bohinj… Tak, jak to opisałem jeszcze w 2021 roku.
Bled
Nocleg w hostelu Hacienda, znalezionym na Bookingu[1] poprzedniego wieczoru, okazał się być trafionym wyborem. Na wstępie pan z obsługi zasugerował, że goście przybytku mogą spodziewać się szeregu zniżek na różne atrakcje w okolicy. Podziękowaliśmy za informację, nawet jeśli na skorzystanie z niej się nie zapowiadało. Warunki okazały się być przyzwoite, a okolica spokojna i całkiem ładna – choć niezbyt blisko jeziora. Warto zapamiętać to miejsce.
Po śniadaniu, rozważamy jeszcze jedną noc w tym samym miejscu. Choć nasz pokój już znowu jest dostępny na Bookingu, udaje mi się wytargować cenę niższą o 30 euro bezpośrednio u wspomnianego Pana z obsługi. Czyli zostajemy. To dobrze – nie trzeba sprzątać bałaganu, który przez jeden wieczór zdążyliśmy tu zrobić.
Na dzień dobry, decydujemy się na spacer wokół jeziora Bled. Pogoda dopisuje – jest ciepło, choć na horyzoncie pojawia się sporo chmur. To dobrze, może się nie przypalimy. Regeneracja po Triglavie jest jak najbardziej wskazana – w końcu jesteśmy na wczasach, nie na rajdzie. Zapowiada się luźny dzień i przyjemny spacerek, a może nawet skromne opalanie. Okolica sprzyja takim planom. Jezioro i najbardziej charakterystyczne budowle cieszą oko. Tłum okazuje się niezbyt duży – co zaskakuje, bo przecież mowa o jednym z najpopularniejszych miejsc w Słowenii!

Tego dnia Bled mocno przypada mi do gustu. Błękit jeziora, alpejski styl budowli, zieleń lasów i górski pejzaż w tle – wszystko to mocno zapada w pamięć. Zieleń i błękit tworzą naturalną kompozycję, która uspokaja i cieszy oko. Widoczne na wybrzeżu budynki nie psują tej harmonii, a wręcz odwrotnie – zgrywają się z nią. Nic dziwnego, że ta miejscowość z charakterystycznym kościółkiem na wyspie i zamkiem na skale jest jednym z najbardziej charakterystycznych widoków Słowenii.

Spacer wokół jeziora urozmaicamy wejściem na punkt widokowy Mala Osojnica. Może nie jest on najwyższy w okolicy, ale widok stamtąd zdecydowanie wszystkich zadowala. Zresztą, nie ma co się przemęczać – podobno to dzień na wypoczynek. Już sama myśl, że nie trzeba iść nigdzie dalej, pozwala się zrelaksować. Ta sama myśl, połączona z widokiem na jezioro i miejscowość Bled, daje efekt podwójny.

Po zejściu z punktu widokowego, Jula i Artur zostają na plaży nieopodal kempingu. Ja z Basią uświadamiamy sobie, że nie zabraliśmy strojów kąpielowych, więc kontynuujemy podróż wokół jeziora. Dochodzimy do wniosku, że świetnie byłoby kiedyś tu wrócić i wykorzystać ścieżkę wokół Bledu jako trasę do biegania. Na razie jednak zachodzimy do naszego pokoju po stroje kąpielowe i wracamy nad jezioro popływać, więc myśl o bieganiu schodzi na drugi plan.
Wieczorem decydujemy się na kolację w jakiejś knajpie. Wybór pada na pizzerię Rustika[2] ze świetną pizzą na cienkim cieście, dokładnie taką, jaką uwielbiam. Gdy wracamy do pokoju, co rusz kapie kilka kropel deszczu. Ale nawet psująca się pogoda nie psuje magii tej miejscowości.
Po kolejnej nocy w Haciendzie, ruszamy na małe zakupy. Tuż przed wyruszeniem z Bledu w dalszą trasę, decydujemy się też na spróbowanie lokalnego przysmaku: kremówek. Udajemy się w tym celu do cukierni Zima[3] – miejsca, w którym podobno można dostać najlepszą wersję tego ciasta. Po smakołyku i wypiciu świetnej kawy jestem skłonny uwierzyć, że plotki o tej cukierni nie były przesadzone.

Bohinj
Z Bledu wyruszamy w górę rzeki Sava Bohinjka nad jezioro Bohinj. Tam nasze ścieżki się rozdzielają. Jula i Artur ruszają w góry, natomiast ja z Basią zajeżdżamy do Ukanc, żeby potaplać się w kolejnym jeziorze. Na kempingu Bohinj[4] wypożyczamy paddleboardy. Wypływamy nimi aż na drugi kraniec jeziora, co zajmuje nam kilka godzin. Choć pierwszy raz próbuję tego sportu, z pozycji stojącej udaje mi się spaść do wody tylko raz. Czyli idzie mi to zdecydowanie lepiej niż pierwsze podejście do biegówek.

Wieczorem nad naszymi głowami zbierają się chmury. Na kempingu Bohinj usłyszeliśmy tego poranka, że nie ma już wolnych miejsc na polu namiotowym. Poinformowano nas, że najlepiej cofnąć się do Bohinjskiej Bistricy i spróbować tam czegoś poszukać. Jednak rano, bardziej niż na noclegu, zależało nam na paddleboardach – dlatego zostawiliśmy auto na horrendalnie drogim parkingu.
Zresztą, wszystkie parkingi w okolicach jeziora Bohinj są drogie i kosztują 3 euro za godzinę. Odłożyliśmy szukanie noclegu na potem. No i w końcu nadeszło owo potem. Okazuje się, że wszystkie kempingi w najbliższej okolicy są zawalone. Na dodatek zanosi się na burzę z ulewą. Jak już wspomniałem, nad naszymi głowami zbierają się chmury.
Ostatecznie lądujemy w kolejnym hostelu znalezionym na Bookingu – tym razem jest to Pr’ Budkovič[5] w Bohinjksiej Bistricy. Urokliwe miejsce. Trafiamy na duży pokój z balkonem wychodzącym na skrzyżowanie.
Niczym Patrycjusze w starożytnym Rzymie, możemy patrzeć z góry na toczące się w dole życie. A tak się składa, że tego wieczoru życie na dole mówi płynną polszczyzną i toczy się w sklepowym wózku prowadzonym przez kilkoro rodaków. Ze zdumieniem obserwujemy, jak życie to tylko o włos unika zderzenia głową ze stalowym słupkiem przy chodniku po tym, jak sklepowy wózek zderza się z krawężnikiem.

Kolejnego dnia znów dzielimy się na dwie drużyny. Jula i Artur ruszają do Doliny Jezior Triglavskich, a ja z Basią zostajemy w miejscowości Ribčev Laz nad jeziorem Bohinj. Jednak jeszcze zanim się rozdzielimy, załatwiamy sobie miejsce na kempingu Danica w Bohinjskiej Bistricy. Tym razem nam się udaje, choć zaledwie poprzedniego wieczoru odesłano nas z kwitkiem. Na wszelki wypadek zostawiamy na miejscu namiot. Dopiero wtedy odwożę Julę i Artura na przystanek, natomiast z Basią wybieramy się na jeszcze jeden dzień wolnego, tym razem w formie plażowania.
Przed wyjściem na plażę, szukamy parkingu. Podobno wszystkie parkingi w okolicach Bohinj kosztują tyle samo – czyli te nieszczęsne 3 euro za godzinę. Przeczesując opinie na Mapach Google, znajduję jednak wzmiankę o parkingu kosztującym 7 euro za cały dzień. Lepsze to niż nic, więc ruszamy w poszukiwania.
Zajeżdżam na duży, pusty plac. Dlaczego pusty, skoro to parking? Odpowiedzi na to niezadane pytanie udziela nam Słoweniec z pobliskiej restauracji. Wjechaliśmy na teren prywatny. Mamy stąd wyjechać i szukać miejsca gdzie indziej. Jednak przed wyjazdem, pytam go jeszcze o ten parking za 7 euro za dobę i otrzymuję informację, że jak pojadę 300 metrów dalej w stronę Bohinjskiej Bistricy, to będzie po lewej stronie.
Ostatecznie opisanego parkingu nie znajduję, ale trafiamy na parking pod hotelem Bohinj. Trudno powiedzieć, jaki jest status tego miejsca. Nie ma tu ani zakazu parkowania, ani parkometru, ani nawet aut z mandatami za szybą. Być może właśnie odkryliśmy szarą strefę parkingowego eldorado wokół Bohinj. Koniec końców, zostawiamy tam auto na cały dzień i ostatecznie nie ma z tego żadnych konsekwencji. Więc chyba mogę to miejsce polecić.

Wyruszamy nad jezioro i na kolejną część dnia przenoszę się na Dziki Zachód, to znaczy czytam Na południe od Brazos Larry’ego McMurtry’ego. Po dwóch godzinach czytania o spędzie bydła, nabieram ochoty na wołowinę, więc na obiad wybieramy się na burgery w restauracji Foksner[6]. A na sam wieczór zostają nam już tylko prozaiczne czynności: spacer, jedzenie lodów, zakupy, powrót na kemping, planowanie kolejnego dnia. Chyba udziela mi się ta słynna magia slow life…

Niniejszy wpis jest drugą częścią relacji z wypadu w Alpy Julijskie w 2021 roku. Część pierwszą możecie znaleźć w poprzednim wpisie[7], a kolejna – o Dolinie Jezior Triglavskich – pojawi się na blogu już za dwa tygodnie.
Źródła informacji
[1] „★ Hacienda Bled Rooms, Bled, Slovenia”, Booking.com. https://www.booking.com/hotel/si/hacienda-bled-rooms.en-gb.html (dostęp 25 kwiecień 2023).
[2] „DOMOV – PIZZERIA RUSTIKA BLED”, 5 październik 2021. https://www.pizzeria-rustika.si/ (dostęp 25 kwiecień 2023).
[3] „Slaščičarna Zima na Bledu – slaščice, sladoled in sadne kupe”. https://slascicarna-zima.si/ (dostęp 25 kwiecień 2023).
[4] „Camp Bohinj – All you need to know about this little paradise”, Camp Bohinj. https://www.camp-bohinj.si/ (dostęp 25 kwiecień 2023).
[5] „House Budkovič, Bohinj, Słowenia”, Booking.com. https://www.booking.com/hotel/si/house-budkovic.pl.html (dostęp 25 kwiecień 2023).
[6] „Foksner | Ribcev Laz | Facebook”. https://www.facebook.com/foksner/?locale=pl_PL (dostęp 25 kwiecień 2023).
[7] „Wejście na Triglav z doliny Krma”, Zawieruszony Blog, 23 kwiecień 2023. https://zawieruszony.blog/2023/04/23/wejscie-na-triglav-z-doliny-krma/ (dostęp 25 kwiecień 2023).